czwartek, 12 grudnia 2013

Muffinki prosto z serca.


Muffinka kokosowo - cynamonowa z kremem waniliowym.

Wypieki muffinkowe zostały uskutecznione w Mikołajki na prezent dla kogoś bardzo bliskiego, tak prosto z serca. Takie pieczenie cieszy najbardziej i sprawia ogromną przyjemność.

Uwielbiam te silikonowe foremki do muffinek, jeden z najlepszych zakupów w Tschibo. Czasami można natrafić tam na naprawdę fajne gadżety do kuchni czy też na sportowe rzeczy, fajnie bo poza moją ulubioną kawą mogę dostać tam coś, co przyda mi się do moich pasji.

Każdy ma jakiś słaby punkt, albo kilka słabszych. Gorzej jak ktoś nieświadomie uderzy w ten punkt, a jeszcze gorzej jak ktoś ma zadziorny charakter. Nie ma chyba sposobu na jego utęperowanie, a może i jest? To chyba graniczy z cudem. Tylko boli to troszeczke, kiedy można odepchnąć od siebie kogoś, kogo chce mieć się blisko.

środa, 4 grudnia 2013

.


Słodko kwaśny omlet żytnio - pszenno - owsiany, na serku wiejskim z suszonymi daktylami i morelami, podany z mieszanką owoców : truskawki, czarna porzeczka, wiśnie, maliny z powidłami i uprażonymi wiórkami kokosowymi i płatkami migdałowymi.

Tak, dzisiaj ostatni dzień odpoczynku związanego z chorobą, jutro natomiast lecę już na salę. Zacznę na spokojnie, od chodzenia po bieżni(pod górę). Tak z 2-3 razy a później wracam już do swoich treningów. Dzisiaj jeszcze zajmę się w ciągu dnia porządkami a wieczór spędzę w najlepszym towarzystwie, jakim tylko można ;)

W piątek Mikołaki, jakie macie plany? :)

 





wtorek, 3 grudnia 2013

Klasyka


Owsianka na mleku z otrębami owsianymi i zarodkami pszennymi, suszonymi owocami: morelami, daktylami, figą i rodzynkami, z powidłami, jabłkiem i cynamonem.

Prawie klasyczna owsianka. Tak dla odmiany. Dzisiaj jest równo tydzień, jak jestem bez treningów, wszystko przez paskudne choróbko, które mnie rozłożyło. Myślę, że jeszcze tak 2 - 3 dni i wrócę do aktywności fizycznej bo już mnie nosi. Paskudnie się czuję bez ruchu, to już jest ewidentnie nałóg, bez którego nie mogę wytrzymać. Wiem jednak, że jak przemęczę się jeszcze ten króciutki czas to będę mogła ze spokojem wrócić na salę bo zbyt szybki powrót grozi nawotem choroby w wyniku czego pewnie miałabym kolejny tydzień albo i więcej z głowy.
A tak dla zajęcia czasu przynajmniej zrobię sobie generalne porządki, chociaż i tak tragedii nie ma, ale muszę się czymś zająć ;-)

Mamy już początek grudnia, dni są coraz chłodniejsze, niebawem Mikołajki i nim się obejrzymy będą już Święta. Powoli zaczyna się przedświąteczny szał w marketach,  już widzę tę walkę o miejsce parkingowe. W tym roku chyba załatwię wszystko w miarę wcześnie, żeby uniknąć nawału ludzi. Ważne, że pomysły na upominki dla najbliższych już mam, więc sprawę raz dwa załatwię ;) A najlepszy prezent szykuje się 20 grudnia. Kolejny wyjazd do Niemiec na koncert :) Poza tym, te Święta będą wyjątkowe, wiem to.

 


                                                  Mój osobisty termoforek na nogi ;-)



poniedziałek, 25 listopada 2013

.


Obiadowo - ryż, pierś z kurczaka w ziołach, pomidor, papryka, mix sałat.

Zdjęcie kiepskiej jakości bo robione telefonem, ale całość przygotowana z sercem.

Prawie 3 miesiące mnie tutaj nie było. Jakoś tak wyszło. Mam nadzieję, że znowu dostanę kopa i będę mieć zapał do prowadzenia tego bloga bo w pewnym momencie tego wszystkiego mi zabrakło.

Przez ten czas wiele się wydarzyło, wiele pozytywnych rzeczy. Zmiany na lepsze. Nie chciałabym zapeszać, ale myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że i u Was wszystko jest ok.

 




Na początku listopada byłam w Berlinie na koncercie zespołu Volbeat. Kolejny wyjazd, który w pamięci pozostanie na bardzo, bardzo długo.


 

 


 

Teraz odliczam czas do kolejnych wyjazdów :-)

poniedziałek, 2 września 2013

Urodzinowe śniadanie;)


Otręby owsiane, zarodki pszenne, suszone owoce : rodzynki, żurawina, daktyle, serek wiejski, prażone wiórki kokosowe, kiwi, bułka pełnoziarnista z szynką drobiową.

Śniadanko szału nie robi ponieważ jestem w trakcie remontu kuchni i nie mam po prostu warunków na tworzenie bardziej wymyślnych śniadań, tak przez conajmniej tydzień będzie, ale dam radę;)
Wiem, że przy okazji urodzin dziewczyny blogów kulinarnych bawią się w zadawanie pytań, tak więc przyłączam się do zabawy i jeżeli macie jakieś pytania, to możecie zadawać je pod tym postem śniadaniowym ;)



Z okazji urodzin zostałam zaproszona na koncert Perfectu.
Wszystko byłoby ładnie i pięknie, ale organizatorzy dali ciała i to po całości. Na biletach widniała godzina 19 a koncert zaczął się o 18, czyli godzina w plecy. Nastąpiło jakieś przesunięcie, rozumiem, gdy koncert jest lekko opóźniony, ale przyspieszony..?!
Tak czy siak, urodziny się udały ;)



niedziela, 21 lipca 2013

To dzisiaj o saunie..


Omlet biszkoptowy owsiano - żytni z błonnikiem kakaowym oraz suszonymi owocami w środku (daktyle, śliwki, rodzynki), jabłkiem (w środku), nutellą, serkiem wiejskim, uprażonymi pestami dyni, wiórkami kokosowymi i migdałowymi i z brzoskwinią.

Wiem, wiem, męczę tymi omletami, ale tak bardzo je lubię..;)

Na początku przepraszam za tą nieobecność, ale jest ona spowodowana pracą, którą miałam w miniony tydzień na nocne zmiany. Praca w nocy trochę wykańcza, niby odsypia się w dzień, ale to napewno nie jest to samo. Śniadanie węrduje w takie dni na stole ok 13, 14...Czas dnia jest nieco przestawiony.

Dzisiaj chciałam napisać parę słów o saunie. Korzystacie? Lubicie? Bo ja lubię. Zwłaszcza po treningu. Mnie osobiście ona relaksuje i traktuję to jako dodatkowy "wypacacz" toksyn z organizmu. Ma ona wiele dobroczynnych właściwości, hartuje organizm, usprawnia krążenie, podnosi wydolność organizmu u osób, które uprawiają sport i pomaga w leczeniu bólu reumatycznego. To oczywiście nie wszystkie jej dobroczynne właściwości. Nie mniej, jeśli chodzi o mnie, to mnie przede wszystkim relaksuje i dodatkowym plusem dla mnie jest to, że hartuje. Odkąd intensywniej uprawiam sport i korzystam z sauny zauważyłam znaczną poprawę odporności mojego organizmu, mniej choruję. Tak więc coś w tym jest, że sport to zdrowie, chociaż jak wiadomo, idzie on w parze z kontuzjami. Co do sauny, to którą wolicie, suchą czy parową? :)





poniedziałek, 15 lipca 2013

Dzisiaj będzie krótko o siłowni


Koktajl truskawkowo - porzeczkowo - malinowy na jogurcie naturalnym z suszoną żurawiną i uprażonymi wiórkami kokosowymi i płatkami migdałowymi



Kasza jęczmienna wiejska z otrębami owsianymi z domowym musem malinowym, jogurtem naturalnym, awokado, porzeczkami czerwonymi i czarnymi, suszonymi owocami : daktyle, figi, uprażone wiórki kokosowe i płatki migdałowe

Ostatnio pisałam o basenach, dzisiaj o siłowni. Siłownia, na którą obecnie chodzę jest moją drugą siłownią, od ponad roku z niej korzystam. Z poprzedniej byłam zmuszona zrezygnować z powodu jej zamknięcia(po prawie rocznym uczęszczaniu). Obecna jest o niebo lepsza pod względem przestrzeni i sprzętu. Ale chciałabym napisać, tak jak w przypadku tematu o basenach, o ludziach. Na siłowni jestem praktycznie codziennie, w podobnych godzinach, wpadam tam zatem w większości na tych samych ludzi. Kojarzę ich z widzenia i wiem, że oni mnie też. Na palcach jednej ręki mogę zliczyć tych, z którymi mówimy sobie "cześć" ( nie licząc tych ludzi, którzy tak, jak ja - przenieśli się z poprzedniej siłowni właśnie na tę). Myślę, że jeżeli regularnie kogoś się widuje, to wypadałoby chociaż z grzeczności powiedzieć zwykłe "cześć", przecież nie chodzi tutaj o jakieś wielkie zaprzyjaźnianie się lecz o samą atmosferę. Na poprzedniej siłowni pod tym względem było nieco inaczej, stali bywalcy witali się ze sobą. Jak uważacie, jak to powinno wyglądać?