Drugi raz piekłam Scones. Wczoraj. Miałam iść już spać, ale coś mnie naszło, miałam ochotę coś upiec. Postawiłam na Scones. Przy pierwszym podejściu wyszły mi pyszne, ale nieco twarde, wtedy też dodałam różnych dodatków m.in. suszoną żurawinę, tym razem postanowiłam zrobić "czyściochy". Do tego też postawiłam na większą ilość kefiru w składzie, przez co ciasto wyszło mi bardziej lepkie. Użyłam mąki orkiszowej i pełnoziarnistej lubelli. Ciasto rozwałkowałam i podzieliłam na okrągłe części przy użyciu szklanki. Wyszło mi 12 cudownym małych bułeczek Scones. Dodatkowo na noc zostawiłam je w towarzystwie połowy jabłka i przykryłam folią, dzięki temu nie zrobiły się z nich sucharki:-)
Już rano dodałam je do śniadania. Chociaż w roli głównej wystąpiła dzisiaj kasza jaglana ze serkiem wiejskim z dodatkiem probiotyku (moje nowe odkrycie - szczerze polecam). Do tego dałam sporo rodzynek, starte jabłko i suszonego ananasa. Scones idealnie się komponowało z takim zestawieniem.
Prawda, że te bułeczki wyglądają uroczo? :)
P.S. Jestem mądra :P rośnie mi ósemka :P