środa, 9 stycznia 2013

Parę dni temu na wieść o panującej grypie pomyślałam "jak dobrze, że mnie nic nie łapie, w ogóle długo zdrowa jestem - fajnie!". Mhm, bardzo. W czwartek mnie dopadło, rozłożyło na całego. Wysoka gorączka zachęcająca tylko do snu, kaszel i, czego nigdy nie doświadczyłam(!), niesamowity ból kolan, kręgosłupa a w szczególności łamanie w krzyżu. Leżenie sprawiało mi ból. Tak się zastanawiałam czy to może kwestia tego, że dużo biegam i fakt faktem, miałam nieco osłabione stawy a choroba atakuje właśnie osłabione miejsca. Nie mniej bilans tego jest taki, że mam za sobą 3 praktycznie całe przespane dni a kolejne zapowiadają jeszcze siedzenie w domu i podleczanie się bo choróbsko nie minęło. A co za tym idzie - przerwa w treningach. Leżeć już mi się nie chce, nosi mnie i szukam zajęcia. Pierwszy pochorobowy trening przewiduję dopiero na początek następnego tygodnia i to delikatny, żeby przypadkiem niepowrócić do stanu, przez który musiałam przechodzić. Zdecydowanie nie lubie chorować i nienawidzę braku ruchu!

Wczorajsze śniadanie:
Owsianka na mleku z cynamonem, startym jabłkiem i miodem Dzisiejsze:
Pancackes z rodzynkami i suszoną żurawiną w środku, jogurt naturalny z cynamonem, miód

4 komentarze:

  1. wiesz, że ostatnio dokładnie to samo pomyślałam? ale na szczęście nie zapeszyłam ;)
    kuruj się i wracaj jak najszybciej do zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Smaczne śniadanie dzisiejsze, jak i wczorajsze :)
    wyzdrowiejesz zaraz! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja mama na wieść o panującej grypie wykupiła pół apteki witamin itp, ale moim zdaniem i tak może mnie dopaść w każdej chwili. ;P Zazdroszczę ci takiej energii i chęci do ćwiczeń. Mnie w zimie zawsze dopada potworny leń i tylko bym leżała albo spała. Aż głupio się z tym czuję ;P
    Kuruj się !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ile pyszności! Uwielbiam , biorę wszystkiego po trochu ;)

    OdpowiedzUsuń