wtorek, 20 listopada 2012

Słońce! Chcę go więcej...

Dzisiaj na chwilę wyszło słońce, te promienie tak pozytywnie na mnie podziałały, jakby ktoś podał mi sporą dawkę antidotum na jesienną chandrę. Do tego leku dołożyłam jeszcze profilaktycznie pozytywną bombę witaminową w postaci treningu a tuż po nim spacer z moją psinką i odrazu poczułam przypływ energii. Tylko szkoda, że już się robi szaro, słońce się schowało i bliżej do wieczora a dalej do rana.
Miliony cv rozesłane, wciąż trwają poszukiwania pracy, satysfakcjonującej i stabilnej, ciężko o taką.
Dwóch rzeczy brakuje mi do pełni szczęścia - pracy i (chyba) tego, żeby wkońcu coś rozgrzało zziębnięte serducho.


Płatki owsiane i otręby pszenne z błonnikiem lnianym waniliowym na wodzie z jogurtem naturalnym, żurawiną suszoną, pomarańczą, miodem, masłem orzechowym i 3 mini kromeczki chlebka tureckiego, który niespodziewanie wpadł na talerz dzięki mojemu Tacie ;)

I jeszcze spokojniejsza nutka:

5 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki za znalezienie fajnej pracy! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciężko byc cierpliwym, ale warto, znajdziesz i prace i kogoś, kto rozgrzeje serducho!:)
    a śniadanko cudowne, lubię taką różnorodnośc dodatków<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze musi być wkońcu dobrze... neistety ja czekam czekam i niccc... na coś...

    Miseczka pycha;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przynajmniej wiesz, czego ci brakuje i możesz dążyć do tego zrealizowania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdrowe i smaczne śniadanko ;)
    Uzbroj się w cierpliwość :D

    OdpowiedzUsuń